Sędzia AK Morskiego na wyścigu F1
Po raz kolejny Automobilklub Morski z Gdyni będzie reprezentowany podczas wyścigu Formuły 1. W połowie listopada Michał Piotrowicz będzie sędziował podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych na Torze Ameryk (Circuit of the Americas) w Austin w stanie Teksas.
– Po raz pierwszy wyścig F1 sędziowałem w 2011 roku w Wielkiej Brytanii na Silverstone – mówi Michał. – Wówczas byłem tak zwanym sędzią incydentu (ang. incident marshal) i moim głównym zadaniem była interwencja, gdyby trzeba było usunąć zepsuty bądź rozbity pojazd z toru. Sędziowie incydentu jako pierwsi są przy kierowcy w przypadku, gdy bolid lub samochód zepsuje się i zatrzyma na torze, wpadnie w pułapkę żwirową lub rozbije się na barierze. Do naszych obowiązków należy także oczyszczenie toru ze żwiru, oleju bądź części pojazdów.
W tym roku w Stanach Michał będzie pełnił inną funkcję – obsługującego światła FIA. Jak tłumaczy, światła te są dodatkowym systemem wspomagającym flagi. Do ich obsługi wyznaczono sędziów z dużym doświadczeniem, znających dobrze przepisy FIA i potrafiących pracować samodzielnie. W czwartek, w przededniu pierwszej sesji treningowej, sędziowie obsługujący światła FIA spotkają się z dyrektorem wyścigu Charlim Whitingiem, który zapozna ich z obsługą urządzeń.
– Uważam to za zaszczyt i docenienie mojego dotychczasowego zaangażowania w sędziowanie – mówi Michał. – Jednak światła nie przekazują emocji tak jak odpowiednie ruchy flagą, zwłaszcza niebieską, gdzie dynamika, sposób machania bądź pokazania flagi, potrafią powiedzieć znacznie więcej niż tylko "będziesz wyprzedzany". Podobnie z żółtą (niebezpieczeństwo, nie wyprzedzaj), gdzie dynamika i ruchy flagi w rękach doświadczonego sędziego mogą powiedzieć wiele o skali zagrożenia. Z drugiej strony światła są dużo lepiej widoczne, a przy prędkościach uzyskiwanych w F1 kierowca ma znacznie mniej czasu na dostrzeżenie flagi niż na przykład kierowcy w wyścigu Formuły Ford.
Warto dodać, że sędziowie zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w USA pracują w pełni jako wolontariusze. Sami pokrywają koszty dotarcia na tor i noclegu. Jedynym podziękowaniem jest jeden dodatkowy bilet wstępu na wyścig, a w przypadku USA także darmowy lancz.
Artykuł i zdjęcie za zgodą AK Morski