POPRAWILI FABRYCZNE SPALANIE
Na mecie Rajdu o Kropelce organizowanego 22 kwietnia przez Olsztyński Klub Motorowy im. Mariana Bublewicza zameldowało się 19 załóg. Dziewięć z nich stanowiły auta startujące w kategorii „klasyków”, gdzie mogły jechać samochody wyprodukowane do końca 1991 roku.
Trasa rajdu liczyła 139,2 km (Olsztyn-Biskupiec-Szczytno-Jedwabno-Olsztyn) i należało pokonać ją w nieprzekraczalnym czasie 2:20 godz. Miejscem startu i mety była stacja Orlen przy ul. Warszawskiej w Olsztynie, gdzie samochody były precyzyjnie tankowane pod nadzorem komisji sędziowskiej.
Przypomnimy, że zasady rajdu nie dyskryminowały żadnego samochodu, nawet z dużym silnikiem. Kryterium było bowiem ustalone przez dane fabryczne spalania w trasie dla konkretnego modelu, którym startowała załoga. Dla klasyków takie dane komisja sędziowska pozyskiwała ze starych katalogów. Szansę na zwycięstwo miała ta załoga, która procentowo uzyskała wynik jak najbliższy fabrycznego, bądź w największym stopniu go poprawiła. Najbardziej liczył się więc styl jazdy i dobra praca pilota dyktującego trasę. W kategorii aut współczesnych wzięły też auta przedstawicieli olsztyńskich dilerów samochodowych, z przewagą napędów hybrydowych. Najlepszy wynik wśród załóg dilerskich uzyskała KIA Niro hybrid prowadzona przez Andrzeja Pindora, poprawiając fabryczne spalanie w trasie (3,9 l/100) na 3,83 l/100 km.
Wśród aut współczesnych wygrała załoga jadąca autem pozornie niesprzyjającym ekonomicznej jeździe, ale styl jazdy i wieloletnie doświadczenie w startach w rajdach o kropelce kierującego Jarosława Modzelewskiego, dały efekt. A prowadził Chryslera Sebringa 2,5 automat, spalając 6,67 l/100 km, aż o 16 proc. mniej, niż zakładała fabryka.
Wśród aut klasycznych wygrał Maciej Wojczulanis, również doświadczony w rajdach o kropelce. Fiatem 126p spalił 4,09 l/100 km, poprawiając fabryczny wynik aż o 21 proc.
Komplet wyników w tabeli.