Arkadiusz Lindner Łódzki Klub Offroadowy. Pierwszy cel tego sezonu osiągnięty, tj zdobycie trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (brązowy medal).
Hungarian Baja była ostatnią rundą rozstrzygającą pozycje w FIM Baja World Cup. Z tego powody głównie rywalizowali tu zawodnicy, którzy walczyli o pudło w klasyfikacji generalnej.
Po Hiszpanii z moich głównych rywali stawili się Hiszpan Daniel Vila, Portugalczyk Arnaldo Martiniz i Dubajczyk Khalifa Al Raise, z czego przynajmniej jeśli chodzi o pierwszą 2, postawili bardzo wysoką poprzeczkę jeśli chodzi o tempo na Baja Spain. Wierzyłem, że w dużym stopniu wynikało to ze znajomości i odbyciu w tamtejszym terenie oraz z warunków atmosferycznych.
Ogólnie nadal podtrzymuje moja opinię, że quad 4x4 jest najbardziej uniwersalnym pojazdem terenowym, który robi robotę w każdych warunkach terenowych i atmosferycznych i tak jak mój sprzęt tak ja lubimy warunki tzw "czym gorzej tym lepiej". Udało mi się to udowodnić kolejny raz na Węgrzech, gdzie niespodziewane załamanie pogody, kolejny raz w tym sezonie pokazało, że w ciężkich warunkach potrafimy być najszybsi, co potwierdzają wyniki na międzyczasach. Wiadomo jak to na rajdach długodystansowych to oczywiście nie wszystko i tak też w moim przypadku długotrwała naprawa koła na oesie sprawiła, że spadłem na 2 miejsce, a później za kary czasowe z przewagi 11 min nad 3 miejscem, przesunęły mnie o kolejną pozgcję w dół z raptem 50 sec stratą do 2 miejsca (nowi ludzie, nowe ciekawostki i znowu zagadałem się przed wjazdem do Park Ferme) . Jakby tego było mało to ja, tym razem również miałem problemy ze zbyt wielką ilością wody, gdyż już od początku pierwszego długiego os'u miałem jakieś przebicie na instalacji i po wjechaniu w wodę, która była wszędzie, traciłem moc i prędkość, gdzie po rozpędzeniu się miałem max 50 km /h. Niestety mimo wielu prób nie mogłem sobie z tym poradzić i razem na wszystkich odcinkach specjalnych zrobiłem tak ok 40 km. Dodatkowo skrócono nam czas serwisu z 1h na 20 min i tam też zabrakło czasu aby to ogarnąć. Musiałem więc mimo swej natury omijać kałuże, co czasem musiało wyglądać komicznie jak kilkunastu fotografów przygotowuje się do strzelania mega foty z rozbryzgiem, a tu nagle rider wyhamowuje na rajdzie cc do 1km/h i przetacza się na jej druga stronę. Takie Rally :).