Przyznam otwarcie, że na tor motocrossowy w pod koneckich Przybyszowach zawitałem po raz pierwszy w moim dość długim stażu obserwacji zawodów motocrossowych. Widziałem już sporo tego typu obiektów, lepszych, czy gorszych, ale ten w miejscowości Przybyszowy jest w pewnym sensie wyjątkowy. Położony w otoczeniu lasu na terenie byłej kopalni piasku, z dala od osad ludzkich, stanowi ciekawą enklawę dla wielbicieli warczących motocykli. Nikomu w promieniu kilku kilometrów motocrossowcy nie przeszkadzają! Tor mimo tego, że położony na płaskim terenie obfituje w mnóstwo sztucznych przeszkód, ale usypanych z pewnym pomysłem - jest szybko, widowiskowo ale bezpiecznie. W zarys toru wpisane są dwa oczka wodne, co dodaje atrakcyjności krajobrazowej. A przy tym stanowią dla ofiarnych i pomocnych strażaków z okolicznych jednostek OSP zbiorniki wody przydatnej do zraszania toru, który powoduje kurz z racji piaszczystej nawierzchni. Ciekawym pomysłem, a przydatnym dla publiczności jest usypany w centrum toru w Przybyszowach spory wzgórek - ponoć w sezonie zimowym korzystają z niego okoliczni narciarze. Znakomicie umożliwia on amfiteatralną obserwację rywalizacji na torze nieomalże z lotu ptaka.
Zawody rozegrane w drugą niedzielę lipca 2018 roku były czwartą eliminacją cyklu Mistrzostw Strefy Południowej Polski w motocrossie. Organizatorów i kibiców, a przybyło ich całkiem spore grono, nieco martwiła dość niska liczba startujących zawodników - około stu. No cóż, sezon wakacyjny, liczba równolegle rozgrywanych imprez w różnych rejonach kraju spowodowały, że frekwencja była na poziomie przeciętnym, ale i tak można było zobaczyć emocjonujące pojedynki na przybyszowskim torze, mocno trzymające w napięciu!
Organizatorzy zadbali o sprawne przeprowadzenie zawodów, wyścigi odbywały się prawie zgodnie z harmonogramem, obyło się bez dłużyzn miedzy biegami. Praktycznie w każdej z klas byliśmy świadkami emocjonujących pojedynków i tak naprawdę nikt nie był pewien swego do osiągnięcia linii mety. Co ważne - przez całe zawody obyło się bez interwencji służb medycznych. Jedynie starzy bywalcy Strefy Południowej narzekali na brak przy mikrofonie znanej od lat spikerki Renaty Piętek...
Z dobrej strony na motocrossie w Przybyszowach pokazali się obecnie reprezentujący barwy MTR Osielec, a wywodzący się z KTM Novi Korona - Piotr Szczepanek i Michał Korpas, którzy wygrali swoje klasy w obu biegach. Sprawiedliwie trzeba dodać, że również inni zawodnicy mający świętokrzyskie korzenie także nie mieli ochoty tanio sprzedać skóry na tym motocrossie, pokazując na torze pokaz nieustępliwej walki.
Ocena kibica - rzecz subiektywna, ale ja oceniam zawody w Przybyszowach jako dobre. Nie szwankowała organizacja, osoby funkcyjne były życzliwie nastawione do otoczenia, kibiców, zawodniczek i zawodników. Zorganizowano całkiem dobry catering, pomyślano o depo z prawdziwego zdarzenia oraz postarano się o puchary i nagrody, a ceremonia zakończenia zawodów nie była wcale zrobiona na "odwal się". Widoczne były też ekipy mediów, co oznacza, że nawet motocross organizowany na poziomie strefowym lub lokalnym zaczyna być w Polsce postrzegany jako zjawisko godne pokazania.
Pozostaje tylko życzyć entuzjastom motocrossu z miejscowości Przybyszowy jeszcze wielu udanych imprez oraz rozwoju tej dyscypliny motocyklizmu na tym terenie. Naprawdę warto przyjechać tam na zawody!
Zdjecia Autorstwa Prezesa ZO PZM Kielce Pana Marka Sikory
Tekst Autorstwa Pana Jarosława Ozdoby z ZO PZM Kielce