Motocykliści zrzeszają się

Światowy kryzys ekonomiczny z początku lat trzydziestych ograniczył działalność Automobilklubu Polski, zwłaszcza w sporcie. Nic zresztą dziwnego. Liczba samochodów osobowych w naszym kraju, która w końcu roku 1930 wynosiła 19 887 sztuk, w końcu roku 1932 spadła do 11 672 sztuk, a więc o 41%! Na szczęście już w roku 1935 nastąpiła wyraźna poprawa gospodarki kraju i aut znów zaczęło przybywać. W lipcu 1939 r. było ich już 28 154.

W drugiej połowie lat 30. Automobilklub Polski wzmógł zatem swą działalność. Ważnym, nowym jej elementem było uzyskanie w roku 1936 uprawnień do egzaminowania kierowców i wydawania praw jazdy.

A co działo się w tym czasie u motocyklistów?

Przez wiele lat motocykliści nie mieli swojego związku. Pewne uprawnienia uzyskał założony w roku 1923 Polski Klub Motocyklowy, blisko współpracujący z Automobilklubem Polski. Dzięki temu w początku roku 1926 mógł przystąpić wespół z Warszawskim Towarzystwem Cyklistów do powołania Polskiego Związku Motocyklowego. PZM Uzyskał zgodę Automobilklubu Polski na wydawanie motocyklistom tryptyków (trzyczęściowych świadectw przekroczenia granicy) i międzynarodowych świadectw drogowych. Następnie z pełnym poparciem AP wystąpił do Międzynarodowej Federacji Klubów Motocyklowych (FICM) z prośbą o przyjęcie go jako reprezentanta polskich klubów motocyklowych.

Mniej więcej w tym samym czasie powstał w Poznaniu drugi PZM, utworzony przez kluby motocyklowe Wielkopolski, który zgłosił się do Związku Polskich Związków Sportowych. Do konfliktu jednak nie doszło.

Zwyciężył rozsądek

Przy okazji wyścigów o mistrzostwo Polski we wrześniu 1926 zjechali się w Grudziądzu przedstawiciele obu organizacji i utworzyli jeden, wspólny Polski Związek Motocyklowy. 11 kwietnia 1927 roku, na kongresie w Mediolanie PZM został przyjęty do FICM.

W okresie swej 13-letniej działalności w międzywojennym dwudziestoleciu, Polski Związek Motocyklowy funkcjonował dynamiczniej i prężniej niż konserwatywny i raczej elitarny Automobilklub Polski. W mniejszym stopniu dotknął go też kryzys lat 30. Mimo gospodarczej zapaści liczba motocykli w Polsce systematycznie rosła zwiększała się więc i liczba klubów motocyklowych. W roku 1931 działało ich 36. Trzy lata później PZM liczył 49 klubów i 2453 członków. 1 stycznia 1939 należało do niego 65 klubów, zrzeszających 3250 motocyklistów. W tym czasie było w Polsce 12 601 motocykli, a więc ponad 25% ich właścicieli należało do klubów!

Romuald Machałkiewicz na Sokole 600 z wózkiem na mecie próby szybkości terenowej X Rajdu PKM. fot. W.Pietrzak

Znak Polskiego Związku Motorowego - fot. Z.Anderszewski

Twórca Rajdów Tatrzańskich - mec. Kazimierz Jurkowski (z prawej) na konkursie Piękności Samochodów i Motocykli 1939 r. Fot z arch. W.Pietrzaka

 

Sport przede wszystkim

Śląsk, Pomorze i Wielkopolska już od roku 1930 wykazywały duże zainteresowanie wyścigami na żużlu, a w Krakowie i w Warszawie niezwykłą popularnością cieszyły się " niemal od początku stulecia " wyścigi na torach kolarskich ziemnych, a w późniejszych latach - betonowych. Na warszawskich Dynasach bożyszczem tłumów był Henryk Choiński, rywalizujący nie tylko z przeciwnikami krajowymi (Witold Rychter, Tadeusz Rudawski i inni), lecz także z dobrymi zawodnikami zagranicznymi, jak przede wszystkim słynnymi w tym czasie Włochem Vertuą i Holendrem Herculeynsem.

Poznań z kolei kochał się w wyścigach trawiastych, organizowanych przez niezwykle zasłużony Motoklub Unia, nie zapominając jednak o wyścigach klasycznych na szosie. Ulubieńcami widzów Wielkopolski byli znakomici zawodnicy Alfred Weyl, Michał Nagengast i Jerzy Mieloch.

Dziesiątki tysięcy widzów gromadziły wyścigi drogowe o Grand Prix Polski, rozgrywane od roku 1928 na trasach w Grudziądzu, Katowicach, Poznaniu i w Warszawie, w dobrej obsadzie międzynarodowej. Czołowymi zawodnikami byli w tym czasie m.in. Jan BATHELT, Jerzy BARON, bracia GEYEROWIE, Jerzy MIELOCH, a z najmłodszych - w ostatnich latach przed wojną - Jerzy Brendler, Krzysztof Brun, Jerzy Dąbrowski, Jerzy Jankowski. Po raz ostatni rozegrano GP Polski jesienią 1938 roku w Warszawie na Bielanach. Wzięli w nim udział m.in. trzej fabryczni zawodnicy DKW.

Niezwykle interesujące i widowiskowe były tradycyjne wyścigi "Tourisst Trophy" w Wiśle. Nie miały one jednak szczęścia do organizatorów.

Stosunkowo późno zainteresowano się w Polsce rajdami i motocrossami, które zwano wówczas - bardzo trafnie - wyścigami terenowymi. Wprawdzie WKS "Legia" organizował przez wiele lata długodystansowe rajdy dokoła Polski "Szlakiem Marszałka Piłsudskiego" [AM1], ale były to rajdy szosowe.

Pionierem zawodów terenowych stał się Polski Klub Motocyklowy, który już w końcu lat dwudziestych zainicjował rajdy szosowo-terenowe, a w kilka lat później wyścigi terenowe w Nadliwiu k/Warszawy, które dały początek motocrossom w Polsce.

Największym jednak dziełem PKM, mającym olbrzymi wpływ na rozwój sportu motorowego w Polsce i na jego międzynarodowe osiągnięcia w latach powojennych, były Rajdy Tatrzańskie organizowane w Zakopanem od roku 1937. Ich twórcą był czołowy rajdowiec polski i pierwszy polski uczestnik Międzynarodowej Sześciodniówki FICM (1934) - mec. Kazimierz JURKOWSKI.

Wysoki poziom w rajdach reprezentował m.in. Józef DOCHA - pierwszy polski medalista Sześciodniówki, Stanisław Kostrzewski, Ignacy Lemański, Romuald Michałkiewicz, Michał Nahorski.

Organizowano również wiele imprez szkolących przyszłych kierowców wojskowych. Zawodnicy w wojskowych mundurach odnosili zresztą wiele sukcesów sportowych.

Automobiliści mieli "Auto", zaś PZM wydawał "Moto", noszące pierwotnie tytuł Motocykl i Cyclekar". Na okładce z nr 10/1938 Ignacy Lew\mański (Unia Poznań) na BMW przed startem do Grand Prx Polski '38 na warszawskich Bielanach

Jerzy Baron - zwycięzca klasy 250 w Grand Prix Estonii 1939. Fot. O.Veldeman

Por. Michał Nahorski (po wojnie czołowy polski zawodnik samochodowy) na starcie X Rajdu PKM. Fot. W.Pietrzak

 

Po kryzysie

Wraz z poprawą sytuacji gospodarczej kraju na szosach zaczęło się pojawiać coraz więcej licencyjnych Fiatów, montowanych w kraju Chevroletów i Opli, krajowych motocykli CWS, Sokół i Mój z polskimi silnikami oraz popularnych "setek" SHL i innych jednośladów z silnikami z importu. Oczywiście obraz polskiej motoryzacji daleki był od sielanki. Przez kilka lat nie sposób było po prostu odrobić wieloletnich opóźnień. Następowała jednak wyraźna poprawa.

Automobilklub Polski i Polski Związek Motocyklowy zwiększając w tych latach liczbę swych członków, zyskały społeczne uznanie i zdynamizowały swoją działalność. I oto wtedy, gdy oczekiwano coraz szybszego rozwoju polskiej motoryzacji, nad Europą zaczęły się gromadzić czarne chmury.

Władysław PIETRZAK