Mówią po pierwszym etapie Dakaru.

Pierwszy etap 37. edycji Rajdu Dakar przeszedł już do historii. Zanim wypełnimy swój czas śledzeniem poczynań zawodników Poland National Team na kolejnym odcinku specjalnym, warto przeczytać, jak swoje otwarcie zmagań skomentowali najlepsi z Polaków.

Krzysztof Hołowczyc: – Spokojnie, czysto i bez błędów. Można było trochę szybciej, ale nie ryzykowaliśmy, bo to jest pierwsze docieranie się rajdowe z Xavierem na Dakarze. Nawet ustaliliśmy sobie kilka pojęć, np. przy skręcie pod kątem prostym, nie „left square”, tylko „left ninty”. To była dobra okazja, żeby jeszcze się zgrać. Jutro już poważniejszy dzień – 500 km i będzie co robić. Dziś trochę uwierał mnie kask, bo jeszcze jest nowy i jeszcze trochę ciśnie łepetynę, ale poza tym nie ma powodów do niezadowolenia.

Rafał Sonik: – Boję się przeróbek silnika, ale za ostrożność płacę mniejszą prędkością. Dziś mieliśmy proste i płaskie fragmenty, które ciągnęły się po kilka kilometrów. Taki typ trasy dla mojego quada jest w zasadzie najgorszym z możliwych. Nie mogłem wykorzystać tu swoich umiejętności… Moim założeniem na dzisiaj było więc zmieścić się pomiędzy piątym, a dziewiątym miejscem. Wziąwszy pod uwagę, że większość lokalnych zawodników ma poprzerabiane silniki, które pozwalają im być o 10-20 km/h szybszym na prostych, mój wynik jest naprawdę zaskoczeniem

Adam Małysz: – Całkiem przyjemny etap. Samochód jedzie naprawdę fajnie i oby tak do samego końca. Nadrabiamy na prostych dzięki dużej, maksymalnej prędkości, ale w ciasnych zakrętach trzeba się bardzo pilnować. W jednym miejscu, na błocie, mocno nas wywinęło i musieliśmy cofać, żeby pojechać dalej. Tylny napęd daje o sobie znać. Nie można za szybko wchodzić w zakręty. To był jednak dopiero pierwszy odcinek – trzeba się powoli przyzwyczajać, bo Dakar jest bardzo długi.

Marek Dąbrowski: – Na początku mieliśmy złą kalibrację licznika i kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Przystanęliśmy na trasie i uporaliśmy się z awarią. Samochód trochę dziś tańczył. To był dobry odcinek dla Marka, który mógł spokojnie czytać trasę. Musimy jeszcze trochę lepiej się dogadywać.

Jarek Kazberuk: – Zapakowali nam kiepski software, który dzisiaj na biwaku nam zmienią. Niemniej jednak to co można było zrobić – zrobiliśmy. Robin trzymał dobre tempo, a nawet próbował jeździć na połówkach, czyli bardzo często zmieniał biegi.

Robin Szustkowski: – Boli mnie ręka, bo rzeczywiście sporo dzisiaj pracowałem z przekładnią zmiany biegów. Miałem wąski zakres użytecznych obrotów, ale jestem i tak zadowolony z naszej jazdy, bo samochód przed nami, nie oderwał nam się szczególnie, więc chyba jest dobrze.

Samochody: 
Słowa kluczowe: 
Źródło newsa: 
Źródło zdjęcia: 

News

Wysoka Grzęda Baja Drawsko Pomorskie. Sukces Hołowczyca i Kurzei na inaugurację sezonu
Zwycięstwem Krzysztofa Hołowczyca i Łukasza Kurzei zakończył się w sobotę rajd... więcej
Warunki prowadzenia treningów i wydarzeń sportowych
Polski Związek Motorowy informuje, że na podstawie Rozporządzenia Rady... więcej
ORLEN sponsorem tytularnym jubileuszowego Rajdu Polski
(08.04.2021) Sześć samochodów wyruszyło 23 lipca 1921 roku z Warszawy na... więcej
Ponad 100 zawodników w Wysoka Grzęda Baja Drawsko Pomorskie
Do rywalizacji na najtrudniejszych i najbardziej wymagających trasach w Polsce... więcej
FENIX RALLY 2021: POLSKA SZARŻA NA SAHARZE
A jednak nawet w czasie światowej pandemii można cieszyć się życiem,... więcej
Zmarł ANDRZEJ KARACZUN
W wieku 66 lat zmarł Andrzej Karaczun (24.09.1954 – 3.04.2021). Był... więcej
Spokojnych Świąt Wielkanocnych
Spokojnych i zdrowych Świąt Wielkanocnych
Warunki prowadzenia treningów i wydarzeń sportowych
Polski Związek Motorowy informuje, że na podstawie Rozporządzenia Rady... więcej
Kuba Przygoński kapitanem Reprezentacji Polski na FIA Motorsport Games!
Polski Związek Motorowy z dumą informuje, że oficjalnym kapitanem Reprezentacji... więcej

Strony

- Archiwum