Mężczyźni na mechanicznych rumakach - relacja z Nowego Targu

Nowy Targ był miejscem rozgrywania dziewiątej i dziesiątej eliminacji mistrzostw Polski w ramach 68. Rajdu Tatrzańskiego oraz trzeciej i czwartej rundy Pucharu MACEC w motocyklowym trialu.   Pogoda – wspaniała, las, górskie wniesienia, potoki, piękne widoki. Trudno wyobrazić sobie dysonans spowodowany wdarciem się „brutalnego” sportu motocyklowego w ten układ spokoju.

Okazuje się, że nie ma sobie czego wyobrażać. Nie ma po prostu takiego dysonansu. Sprzęt używany w trialu z natury tej dyscypliny jest cichy, spokojny, nie wadzi nikomu. Dodatkowe rygorystyczne przepisy wykluczają jego uciążliwość dla otoczenia. Z punktu widzenia obserwatora zawodów jest to obcowanie zarówno z przyrodą jak i ze sportem. Widz idzie na piękny, zdrowy spacer w góry i wybiera sobie miejsce, z którego obserwuje fantastyczną wręcz ekwilibrystykę zawodnika. Motocykl jest jedynie podstawą wykazania większych lub mniejszych jego umiejętności, nie decyduje o przewadze nad innymi. Taka jest natura trialu.

Leśne labirynty

Zawodnicy mieli do pokonania w 5 godzin (limit czasu) trzy pętle, ale na pierwszą 2,5 godziny. Na każdej usytuowanych bylo dziesięć odcinków jazdy obserwowanej, na której za podpórki zbiera się punkty karne.  Dziewięć  w terenie -  lesie, potokach, po kamieniach, korzeniach i tylko ostatni wytyczny w bazie rajdu, na padoku. Najciekawsza, z punktu obserwatora, była trzecia i czwarta sekcja. Zawodnicy musieli wąwozem, po kamieniach i wodzie pruć do góry, a po drodze dwa razy zboczyć z trasy i wyskoczyć za drzewa, omijać je i piąć się w górę. Kolejne sekcje bardzo podobne do siebie. Labirynty między drzewami, pniami drzew, a za każdym razem wyjazd i zjazd w potok, skoki na korzenie. Na siódmym odcinku dodatkową atrakcją był próg wodny. Widowiskowa była ostatnia sekcja. Jeźdźcy musieli przeskakiwać dwa samochody, wyskoczyć na przyczepę ciężarówki, na której była potężna opona.  Ją też trzeba było sforsować. Najlepsi musieli popisywać się iście cyrkowymi umiejętnościami, aby wjechać motocyklem tam, gdzie nawet ludzką stopą trudno się dostać. Niektórzy zawodnicy mieli problemy z sforsowaniem przeszkód. Można było zaobserwować przypadki, gdy jeździec i maszyna stawały dęba i staczały się bezwładnie ze skarpy.

Svoboda i podhalańskie „wilczki”

Rajd zdecydowanie pod dyktando Jiři Svobody. Czech jeżdżący w barwach wrocławskiej Sparty imponował techniką jazdy. Bez zbędnych ustawień motocykla, stójek kilkusekundowych, które wytrącają z rytmu i zabierają siły. Jak mijał na odcinku jedną przeszkodę, to od razu motocykl miał tak ustawiony, że mógł swobodnie forsować kolejną z przeszkód. Płynna jazda, ładne skoki. – Widać jego duże doświadczenie – komentowali fachowcy. 

W sobotę o jego triumfie zadecydowała pierwsza pętla.  Przywiózł z niej tylko  dwa punkty karne. Gabriel Marcinów (AMK Gorce Nowy Targ), który niedawno objechał go  na rundach w Ochotnicy, tym razem rozpoczął od 14 podpórek. Tyle samo na koncie miał Michał Łukaszczyk (AMK Gorce).  Gabryś, który po Ochotnicy chorował, z każdą pętlą się rozkręcał. Ostatnią przejechał już na dwie „nogi”, ale to nie wystarczyło do pokonania Czecha. 

Nazajutrz Svoboda pojechał jeszcze lepiej, zaczął od zera, na drugiej pętli miał dwie „nogi”, a trzecią ponownie pokonał bezbłędnie. Gabryś zawalił trzecią pętlę, na której złapał dwie „piątki” i dorzucił jeszcze dwie „nogi”.

- W pierwszym dniu zdecydowała pierwsza pętla – twierdzi obrońca mistrzowskiego tytułu, Gabriel Marcinów. – Nie jechało mi się dobrze, wolno się rozkręcałem, bo mało trenowałem po Ochotnicy. Nie czułem motocykla. Na kolejnych okrążeniach już świetnie się bawiłem jazdą, nie męczyła mnie. Dzisiaj było na odwrót. Dwie pierwsze pętle dobre, a trzecia słaba z braku sił. Popełniłem dwa koszmarne błędy, za które dostałem „piątki”. W tak łatwym rajdzie, to ogromna strata, bo nie ma jej gdzie odrobić. Nie lubię „tatrzańskiego”. Oczywiście trialowiec musi być uniwersalny i radzić sobie w każdym terenie, ale tutaj nie czuję się najlepiej. Trudna była szósta sekcja. Przejeżdżałem ją co prawda na zero lub jeden, ale wymagający był duży wyskok. Pozostałe sekcje podobne, śliskie i ruchome kamienie, nie można było ani na chwilę sobie odpuścić. 

 Podobnie jak w pierwszym dniu na najniższym stopniu stanął Michał Łukaszczyk, który z kolei… -  Uwielbiam Rajd Tatrzański – powiedział. – To mój rajd, zawsze się tutaj dobrze czułem. Można rzecz, że jak ryba w wodzie. Wreszcie przełamałem złą passę. Zabrakło do Gabrysia czterech „oczek”, ale uważam, że dobrze mi poszło. Dla mnie trudna była trzecia sekcja, dużo zakrętów i potwornie śliskie kamienie. Trzeba było być mocno skoncentrowanym, by nie popełnić błędu.

Zaczarowany cinquecento

Najmłodszy w stawce najmocniejszej grupy był 16- letni Oskar Kaczmarczyk (AMK Gorce), który jako jedyny rywalizował na słabszym motocyklu, 125-tce. Jeszcze młodzik świetnie sobie radził z śliskimi  i ruchomymi kamieniami, z korzeniami, pułapkami w rwących potokach.  Można było jednak  dostrzec różnicę w mocy motocykla. Najwięcej problemów sprawiła Oskarowi ostania sekcja. W obu rundach przekleństwem dla niego było wyskoczenie na dach cinquecento.

- Trenuję wyższe progi i swobodnie na nie wyskakuję. Nie wiem co się tutaj dzieje. Nie wybijam ciałem. Niemniej z rajdu jestem zadowolony – powiedział Oskar, który w pierwszym dniu przywiózł 48 pkt., w drugim o trzy „oczka” mniej. Dało mu to czwarte i piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. W niedzielę wyprzedził go Jakub Łukaszczyk (AMK Gorce).  

- Oskar ma słabszy motocykl, musiał mocno kręcić, by zaatakować przeszkodę, która go w tym rajdzie straszyła – tłumaczy tata. – Trenuje na skrzyni o 10 cm wyższej i daje sobie radę. Nie wiem co ten samochód ma w sobie. Nasz plan, to przede wszystkim ukończyć grupę A bez kontuzji. To pierwszy jego start w mocnej grupie. Ma 2-3 lata, by nabrać doświadczenia i nauczyć się pewnych nawyków, technicznych sztuczek. Na razie jest bardzo dobrze. W grupie A był już na pudle. Mieliśmy sprzeczkę  żoną w jakiej grupie ma jechać. Ja byłem za mocniejszą, a mama, w obawie o zdrowie, była przeciwna. 

Po zawodach tata, były mistrz kraju, próbował sforsować fiata i forda. Dwie próby były nieudane. Dopiero za trzecim razem wyskoczył na forda. Zebrał gromkie brawa. 

Powrót w wielkim stylu

W grupie B ostrzono sobie zęby na rywalizację Rafała Luberdy z Nowego Targu i Tomkiem Hajdukiem z Smoka Kraków. Rafał po 10 latach przerwy powrócił do trialu i od razu zburzył panujący w grupie układ. W oba dni okazał się zdecydowanie lepszy od krakowianina. – Chłopaki jeszcze jadą, a ja już wygrałem  - ogłosił po niedzielnym rajdzie.

 Umiejętności plus nowy model Sherco 300 R 2014. Fabryka specjalnie   przygotowała dwa egzemplarze na Rajd Tatrzański. 

- Rewelacyjny motocykl, leciutki, można nim fruwać po przeszkodach  – śmieje się Rafał Luberda,  który zadziwia wszystkich obserwatorów lekkością pokonywania odcinków i techniką. – Motocykl przygotował Josef Rivera Paxu, ten, który robił motocykle dla wielokrotnego mistrza świata Jordi Taressa – wyjawia. - Jako importer tych „maszyn” miałem okazję wystartować na niej. Mój start w drugim dniu zawodów stał pod znakiem zapytania, nabawiłem się kontuzji kolana. Jestem jednak uparty i zdecydowałem, że jeśli kolano wytrzyma próbę pierwszej pętli, to pojadę dalej. Jak widać poszło świetnie. Hajduk też obolały startował, a rewelacyjnie pojechał Andrzej Luberda ( żadne pokrewieństwo – przyp. aut.).  W obu rundach był trzeci. Było z kim walczyć.

Jak wino

W grupie C rządził i dzielił wiecznie młody Boguś Sięka (AMK Gorce). Wielokrotny mistrz Polski nie spuszcza z tonu.   Można się tylko zachłystywać jego wspaniałą  techniką jazdy. Pokonał kolegów klubowych – Jacka Żiraldo i Tomasza Siaśkiewicza. O drugie miejsce walka toczyła się do ostatniego odcinka. Obaj przywieźli po 28 punktów karnych i o kolejności zdecydowała większa ilość odcinków przejechanych na zero.  Nazajutrz walka o dwa zbywające miejsca na „pudle” była również zażarta.  Boguś bardzo szybko pokonywał pętle i odcinki. – Jadę własnym tempem. Łapię temperaturę, rytm. Nie mogę odpoczywać – stwierdził profesor polskiego trialu.

Jeszcze większym szybkościowcem jest Marek Pawlikowski (AMK Gorce), który startował w Pucharze Polski.  Popularny „Szary” zawsze pierwszy kończy wyścig. Gdy wszyscy umorusani zjeżdżają z trasy, on relaksuje się przy szklance złocistego napoju i kiełbasce z rożna. W obu dniach uległ Adamowi Style (Smok Kraków). W sobotę triumfator miał dwa punkty karne, a  „Szary” -9. Nazajutrz o pierwszy miejscu zdecydował jeden odcinek więcej przejechany na zero przez reprezentanta Krakowa. Obaj ukończyli zawody z 6 punktami karnymi i w klasyfikacji generalnej idą łeb w łeb. Trzecim miejsce podzielili się Rafał Ścianek (sobota i Krzysztof Guroś (niedziela) z AMK Gorce.

- Kobiety i motocykla nie zmieniam. Jestem im wierny do grobowej deski – powiedział kolejny weteran rajdu, Zbyszek Jedynak. To odpowiedź na pytanie: Jak długo będzie ścigał się na starej, wysłużonej Hondzie? Gdy silnik  zgasł mu na jednym z podjazdów, żartownisie od razu skwitowali, że miłość jest nieodwzajemniona.

W Rajdzie Tatrzańskim walka też idzie o trofeum mecenasa Kazimierza Jurkiewicza. Po raz kolejny trofeum zdobyli motocykliści AMK Gorce Nowy Targ. 

 

Motocykle: 

News

Nie żyje Marian Ciężkowski
Bardzo smutną informację otrzymaliśmy z Klubu Motorowego "Wisła" ... więcej
Motocyklowe Mistrzostwa Świata SuperEnduro już 9 grudnia w TAURON Arenie Kraków
Mistrzostwa Świata FIM SuperEnduro, jedna z najbardziej widowiskowych i... więcej
To już koniec sezonu Pit Bike! Ostatnia runda odbyła się w Toruniu.
To była czwarta i zarazem ostatnia runda Pucharu Polskie Pit Bike SM.... więcej
Zespołowe Mistrzostwa Sidecarów i Quadów (SQMXON) 2023 – Cingoli – Włochy
Polski zespół quadcrossu zakończył rywalizację na 15. miejscu.... więcej
Wielkie zakończenie sezonu Pit Bike na Awix Racing Arenie
Trzy dni jazdy na jednym z najlepszych torów asfaltowych, możliwość... więcej
Team Poland na Quadcross of Nations
Team Poland w dniach 7-8 października weźmie udział w Quadcross of Nations we... więcej
Informacja o zakończeniu sezonu 2023
GKSM informuje, że wręczenie szarf i pucharów na zakończenie sezonu zawodów... więcej
Ryszard Augustyn Wicemistrzem Europy Vintage Enduro!
We francuskim Marcoles odbyła się trzecia, ostatnia runda Mistrzostw Europy... więcej

Strony

- Archiwum