Kajetan Kajetanowicz pilotowany przez Jarosława Barana, w swoim trzydziestym starcie w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Europy, wygrał domową rundę ERC: 25. Rajd Rzeszowski. Dla kierowcy Fiesty R5 to szóste zwycięstwo w mistrzostwach Starego Kontynentu.
Mistrzowie Europy nie mieli sobie równych na asfaltowych odcinkach specjalnych i na mecie zameldowali się z przewagą 46 sekund nad Bryanem Bouffierem i Xavierem Panseri, którzy korzystali z Citroena DS3 R5.
- To niesamowite. Atakowałem bardzo mocno i walczyłem o przyczepność. To był dla nas doskonały weekend. Wygraliśmy wiele odcinków, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy rajd. Zostały trzy rajdy, a mamy pieniądze tylko na dwa. Starałem się atakować i zrobiłem to. Dziękuję bardzo Lotos Rally Team. To fantastyczny rajd - podsumował Kajetanowicz.
- Mamy szczęście. Nadal mamy do przejechania dojazdówkę - informował Bouffier, który skończył rajd z uszkodzoną chłodnicą.
Na trzecim miejscu ze stratą ponad trzech i pół minuty dotarł Grzegorz Grzyb i Robert Hundla. Dla kierowcy Fiesty R5 jest to wyrównanie najlepszego wyniku na trasach Mistrzostw Europy. W 2012 roku ukończył on Rajd Polski na trzecim miejscu.
Po zaciętej walce do ostatniego odcinka na czwartym miejscu rajd zakończył Łukasz Habaj i Piotr Woś (+4:04,1), który wykorzystał błąd Jakuba Brzezińskiego i Jakuba Gerbera (+4:19,4). Dla obu kierowców są to życiowe wyniki w Mistrzostwach Europy.
- Gdyby nie pierwszy oes, to był wielki rajd. Dziś dobrze dobieraliśmy opony. Nie miałem problemów i dziękuję zespołowi. Podobało mi się moje tempo. Jesteśmy na trzecim miejscu w RSMP i piątym w ERC, które jest moją życiówką - mówił Habaj.
- Wydaje mi się, że przestrzeliłem punkt hamowania. Stało się, ale wciąż tu jesteśmy - komentował Brzeziński.
Za czołową piątką rywalizację zakończył Tomasz Kasperczyk i Damian Syty (+5:06,1), którzy byli lepsi od zwycięzców ERC2: Wojciecha Chuchały i Daniela Dymurskiego (+5:19,7). Dla kierowcy Fiesty R5 jest to najlepszy wynik w karierze. Do tej pory mógł on pochwalić się siódmym miejscem w Rajdzie Akropolu 2016.
- Dzisiaj walczyliśmy z Chuchałą i wygraliśmy Cieszę się z mety. Następnym startem będzie Lipawa - zapowiadał Kasperczyk.
- Blisko rzeki otrzymałem informację by ciąć. Ciąłem i złapałem kapcia. Mimo to, to był dobry rajd i jesteśmy liderami ERC2. Mam nadzieję, że wygram każdą rundę. Wśród najszybszych kierowców to było bardzo dobrze - komentował Chuchała.
Dziesiątkę skompletowali Kołtun i Pleskot (+6:22,7), Jeets i Toom (+6:42,9) oraz Tlustak i Kucera (+9:46,0). Jedenasty na mecie zameldował się Nivette i Heller (+10:26,9).
- Cieszymy się z mety. To jeden z najtrudniejszych rajdów. Do zwycięstwa potrzebna jest bardzo dobra prędkość i doświadczenie. Trzy lata temu wypadliśmy tu jadąc 170 km/h i kompletnie zniszczyłem auto - informował Kołtun.
- Wywozimy stąd bardzo cenne doświadczenie. To była dobra lekcja i myślę, że poszła nam dobrze. Na tym asfaltowym rajdzie miałem bardzo dobre wyczucie - podsumował Jeets.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Mieliśmy problemy z autem, które cały czas gasło. Takie są rajdy i następnym razem będzie lepiej - mówił Nivette.
Drugi przejazd odcinka Zagorzyce najszybciej pokonał Bryan Bouffier, który wyprzedził Łukasza Habjaa (+1,8) i Kajetana Kajetanowicza (+4,6). W ERC3 rajd padł łupem Nikolaya Gryazina.
W klasyfikacji sezonu Kajetanowicz (160) wyprzedza Lukyanuka (84), Sirmacisa (79) i Kołtuna (38). Kolejną rundą Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Europy będzie rozgrywany w ostatni weekend sierpnia Rajd Barum.
