Polski Związek Motorowy

Ubiegły rok był dla naszego utalentowanego zawodnika, utytułowanego w klasie Moto3, bardzo pechowy: w treningu miał poważny wypadek, po którym wiele miesięcy wracał do zdrowia. Nie poddał się i na początku tego sezonu wrócił na tor, rywalizować w Pucharze Polski w klasie Rookie 600.

W pierwszym majowym wyścigu Mariusz startował z czwartej pozycji (kwalifikacje poszły mu o sekundę gorzej niż trening, w trakcie musiał zmienić uszkodzony kask) ale że dobre starty od zawsze były jego mocną stroną, w wyścigu już na starcie przebił się dwie pozycje do przodu i walczył o podium goniąc Marcina Rzennę i Tomka Smelę, swojego dawnego znajomego z zawodów gymkhany. "Niestety na ostatnich okrążeniach popełniłem błąd – pomachano tuż przede mną czarną flagą, która oznacza dyskwalifikację. Zdezorientowany odpuściłem, wyprzedziło mnie dwóch zawodników po czym okazało się, że to jeden z nich dostał karę… A ja oddałem podium :-(" Mariusz dojechał na czwartym miejscu, a kibice żartowali, że musiał mieć coś na sumieniu, skoro pomyślał że czarna flaga jest dla niego ;-)

Następnego dnia był kolejny wyścig: "Oczywiście nie mogło być całkowicie bezproblemowo – tuż po kółku rozgrzewkowym w motocyklu zaświeciła mi się na chwile lampka oleju – tętno + 50, non stop myśli w głowie „błagam niech nic padnie” (jak się okazało – w wyścigu zaczęło ślizgać sprzęgło… ale nie padło :)"

To co się potem działo zostało określone przez dziennikarzy jako najbardziej pasjonujące widowisko całego wyścigowego weekendu. Mariusz, Smelka i Marcin Rzenno jechali na czele wyścigu walcząc o kolejność na podium i wyprzedzając się nawzajem na każdym okrążeniu. Przetasowań było kilkanaście, a Mariusz finalnie ukończył wyścig na drugiej pozycji.  Uradowani i podekscytowani zawodnicy w parku zamkniętym tak zawzięcie dyskutowali szczegóły wyścigu, że zapomnieli pójść na podium odebrać puchary! Na szczęście znalazł ich jeden z sędziów.

Z weekendu Mariusz wrócił z pucharem i poprawionym życiowym czasem okrążenia: 1:40,760 sek.

Kolejna runda odbyła się dwa tygodnie później na węgierskim torze Panonniaring. W kwalifikacjach Mariusz znalazł się na drugim miejscu (zaraz za zawodnikiem reprezentującym kraj gospodarzy), ale na kółku rozgrzewkowym, na mokrej nawierzchni, złapał potężnego highside'a. Mimo uszkodzenia motocykla, oraz kostki kierowcy, dzięki pomocy innych zawodników udało się jednak wystartować - z ostatniej pozycji na polu startowym - i mimo wszystko dojechać na piątym miejscu zbierając cenne punkty. Po tej rundzie nasz zaledwie dwudziestoletni zawodnik znalazł się na pierwszym miejscu tabeli!

Niestety na kolejny wyścig w czeskim Moście nie udało się uzbierać funduszy, ale już wkrótce w sierpniu czekają nas cztery kolejne rundy na Torze Poznań. Powodzenia Mariusz!

fotki z Pannoniaring: Mateusz Jagielski / Photoaction motorsport photography

fotki z podium: Monika Pacyfka Tichy